E-learning jako uzupełnienie tradycyjnej nauki.
Z różnych artykułów w przestrzeni online, można przeczytać, że branża kursów/szkoleń online kwitnie i zapowiada się, że będzie jeszcze tylko lepiej. Dlatego też pytanie jakie mogłyby zadać osoby, które w różnych branżach jeszcze nie tak dawno były w czołówce sprzedaży kursów/szkoleń online to – jeżeli jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?
Przez ostatnie miesiące analizowałam kilka znanych osób, które sprzedają od kilku dobrych lat swoje kursy/szkolenia online i …
Przypadek 1
Osoba, która zawsze swoje kursy sprzedawała w przedsprzedaży. Nigdy nie dawała żadnych zniżek. Za każdym razem, zaraz po otwarciu zakupów odbywała się bitwa – kto pierwszy ten lepszy, a później płacz, że się nie zdążyło i trzeba czekać do następnego roku. W tym roku przedsprzedaż kursu wypuszczonego jak zwykle doprowadził do … zapełnienia się niecałych 50% miejsc. Został więc puszczony newsletter z dołożonym marketingiem niedostępności. Cisza … Kolejna wiadomość e-mail tym razem z informacją „przypominajką”, że do kursu jest dołożony materiał, który docelowo będzie sporo kosztować, ponieważ jest tzw perełką nad którą prace trwały prawie rok. Cisza … Kolejna wiadomość e-mial tym razem ze zniżką. Cisza … W między czasie był wdrażany marketing także w SM, oraz na stronie www. Dość ciekawe były także spotkania Live, na których można było zobaczyć jak mocno osoba, która Live prowadziła nie jest na czasie, jak bardzo została w tyle za tym co dzieje się w przestrzeni online. Oglądałam te spotkania z ogromnym niedowierzeniem, że można zaliczyć tak mocne odklejki. Pamiętam jak kilka lat temu oglądałam spotkania u tej osoby i zawsze aż pachniało … profesjonalizmem, odpowiednim podejściem, wiedzą … teraz, zapachniało tandetą. Ostatecznie na kurs zostało sprzedanych 60% miejsc.
Przypadek 2
Osoba, która od kilku lat dość sprawnie sprzedawała swoje kursy. Rozchodziły się od razu jak świeże bułeczki. W tym roku oficjalnie oznajmiła, że z pewnych szkoleń, czy też produktów całkiem się wycofuje, ponieważ … nie sprzedają się i nikt nie korzysta nawet z darmowych warsztatów. Czy to możliwe, że kursy zwłaszcza te na czasie, uczące jak budować biznes online nie są na czasie?
Przypadek 3
Dwa lata temu pomagałam firmie tworzyć szkolenia typowo techniczne w branży beauty. Robiąc analizę rynku, łatwo można było się odnaleźć w lukach, które spowodują, że szkolenie/warsztat będzie dla odbiorców skuteczny. Niestety w ciągu tego czasu prawie każdy instruktor wypuścił swoją część online, powodując, że oprócz tego, że pojawiło się sporo nowych kursów online, to jeszcze okazało się, że zdecydowana większość wiedzy w tych kursach, jest … delikatnie powiedziawszy nieskuteczna. Do tego w dniu dzisiejszym można je kupić dosłownie po 10 zł. Oczywiście biorę także pod uwagę fakt, że sami instruktorzy w tym momencie „cierpią” na brak kursantów także na szkoleniach stacjonarnych, a powodem są, miedzy innymi ciężkie czasy dla wielu przedsiębiorców.
Przypadek 4
Ilość reklam ze szkoleniami/kursami online, pokazuje, że jeżeli one byłyby skuteczne, to po pierwszych zakupach poszłaby lawina kolejnych zakupów, czyli byłoby tak jak w przypadku osób, które obserwuję (nie potrzebują reklamy, aby zapełniać swojego grafiki), klienci sami polecają szkolenia. Podam tutaj przykład, w którym osoba prowadząca szkolenia stacjonarne oraz online, tak prowadzi swój marketing, oraz manipulacje swoich uczestników szkoleń, że oni sami tą osobę polecają. Czyli jednak nie do końca szkolenia/kursy online się sprzedają tak jakbyśmy chcieli?
Może dlatego, że E-learning idealnie wykorzystać warto jako uzupełnienie tradycyjnej nauki.
Dlaczego tak się dzieje, że osoby (które obserwuje), które są związane ze szkoleniami/kursami online, w większości przypadków mają problem z zarabianiem?
Wpływa na to kilka czynników takich jak:
- Wtopienie w fotel – jest to etap w prowadzeniu biznesu, w którym jest nam tak dobrze, że się w tym stanie staramy trwać jak najdłużej. Wygenerowany dochód pasywny jest, kręci się, więc nie zakładamy, że możemy dojść w pewnym momencie nad przepaść, z której dość trudno znaleźć bezpieczne przejście. To jest ten moment w którym nastąpił taki stan zadowolenia, że nie w głowie nam jest jakakolwiek analiza rynku.
- Popijamy nektar Bogów – siedząc wygodnie w fotelu, popijamy nektar Bogów, który zakładamy, że bez względu na wszystko, zawsze smakować będzie tak samo. Stan wtopienia w fotel jest tak mocno zaawansowany, zaliczamy taki stan błogości, że nie myślimy o analizie konkurencji, ponieważ nie dostrzegamy zmian jakie się właśnie tworzą u osób, które twierdzą, że tylko czerpią u nas „inspirację”, a tak naprawdę tworzą dokładnie samo.
- Zakładamy słuchawki niesłyszki – jest nam tak dobrze w tym zatopieniu, że jedyne co słyszymy to, to, że wszyscy nas wychwalają. Słuchawki niesłyszki zatrzymują „niechciane” dźwięki, więc nie słyszymy tego co inni do nas mówią (twierdzimy, że nas hejtują, że się nie znają, że nie wiedzą co mówią, że są zazdrośni itd). Jest nam tak dobrze, że jakakolwiek analiza klienta staje się całkowicie zbędna, ponieważ jedyną słuszną wersją jest nasza – wtopienie w fotel.
Przestrzeń online zmieniała się przed pandemią, średnio raz na pół roku. Aktualnie rozwój tego świata prze do przodu w dość dużym tempie, a co za tym idzie zmieniają się także zachowania klientów. Tworząc szkolenia/kursy online, jesteśmy przekonani, że zmiany jeżeli będą nam potrzebne to jest jeszcze na nie czas. Nie myślimy o tym, że na nasze kursy/szkolenia przychodzą także osoby, które chcą się dowiedzieć jak to zrobiliśmy tylko po to, żeby zrobić coś bardzo podobnego, jak nie tego samego. Zresztą dość dobrym przykładem na codzienność „inspiracji” jest „afera” z instruktorką, która wyszkoliła się w firmie tylko po to, żeby założyć własną działalność, która oferuje dokładnie to co firma, która ją wyszkoliła – czytam więcej. Oczywiście nie wszyscy uczestnicy chcą się „inspirować”, jednak chodzi mi o fakt, w którym nie zakładamy takich sytuacji, dzięki czemu „śpimy” nie tworząc nowych rozwiązań.
Ostatnia analiza zachowań klientów, pokazuje, że klienci korzystający ze szkoleń/kursów online w większości branż posiadają ogromna ilość darmowych materiałów, a ze szkoleń/kursów rzadko kiedy wynoszą konkretną wiedzę, tym samym dość dobrze wiedzą, że dobrych, wartościowych szkoleń ze świeczką szukać. Idąc tą drogą dalej, dochodzimy do miejsca, gdzie klienci zamiast szkoleń/kursów online wolą chodzić na szkolenia stacjonarne.
Dość obszerna analiza zachowań w przestrzeni online obejmująca szkolenia/kursy pokazuje, że ponad 40% osób korzystająca ze szkoleń/kursów online w ogóle nie przyswaja wiedzy. Oczywiście wpływa na to kilka czynników, w tym samo przygotowanie szkolenia/kursu, oraz wiedza jaka jest przekazywana. Od ponad 15 lat przeprowadzane są różne badania dotyczące nauki online, a wyniki dość mocno zbliżone z moimi dzisiejszymi analizami. Wykazują one, że aż 10% osób, które korzysta z kursu online nie zdają tego kursu, podczas gdy ten sam kurs w wersji stacjonarnej nie jest zdawany na poziomie tylko 4%. Według badających, dość mocny wpływ na wyniki ma między innymi zaangażowanie uczestników w szkolenie, oraz interakcja asynchroniczna. Dlatego, jeżeli zależy nam na skuteczności szkoleń/kursów, warto zadbać o to, aby uczestnicy byli aktywni, oraz żeby mieli możliwość interakcji synchronicznej.
Jeżeli mówimy o nauce online, to warto także wspomnieć o innym ważnym czynniku, jaki występuje w świecie internetu – zrozumienie tekstu/słów, a w sumie brak zrozumienia. Na brak zrozumienia wpływa szybkość działania i chęć posiadania wiedzy tu i teraz, co oznacza, że uczestnik szkolenia/kursu szybko się nudzi, zwłaszcza przy dłuższych nagraniach, czy też dłuższej wypowiedzi w której nie są podawane konkrety. Do tego warto wziąć pod uwagę potrzeby dzisiejszego klienta, który nie do końca, przez to co mamy dostępne od co najmniej dwóch lat w przestrzeni internetu, jest zainteresowany samą wiedzą np typowo biznesową, oczekuje czegoś więcej.
Dla przykładu …
Analizując w tamtym roku spotkania MasterMind, oraz uczestników spotkań, zobaczyłam, że uczestnicy zazwyczaj są mocno niezadowoleni ze spotkań z których jak twierdzą nic nie wynika. Ma być wsparcie, ale nie ma, ma być wytłumaczenie tematu, ale nie ma, ma być pomoc, ale nie ma, ma być działanie, ale nie ma. Do tego coraz cześciej zgłaszają się do mnie kliencie, którzy twierdzą, że przeszli kilka szkoleń online, ale i tak potrzebują kogoś, kto ich za rękę poprowadzi i pokaże jak krok po kroku przejść przez dany temat. Do tego, tak naprawdę nie ma klienta, który nie korzystałby ze szkoleń online, a i tak nic by z danego tematu nie wiedział. Właśnie dlatego postanowiłam sobie ułatwić pracę i przygotować autorski program spotkań SuperBizWizje™, który jest wsparciem spotkań stacjonarnych – czytam więcej.
E-learning, czyli nauka za pośrednictwem internetu, jest idealnym uzupełnieniem tradycyjnej nauki z powodu:
- Dostępności – e-learning jest dostępny w każdym miejscu i o każdej porze, co umożliwia uczenie się osobom, które ze względu na odległość lub obowiązki nie mogą uczestniczyć w zajęciach stacjonarnych,
- Elastyczności – e-learning pozwala na dostosowanie tempa nauki do indywidualnych potrzeb i możliwości ucznia. Dzięki temu osoby o różnym poziomie zaawansowania mogą uczyć się w swoim własnym tempie,
- Interaktywności – jest sporo platform e-learningowych oferujących interaktywne narzędzia, takie jak quizy, testy i ćwiczenia, które pomagają uczniom utrwalać wiedzę i sprawdzać swoje postępy,
- Oszczędności czasu i pieniędzy – e-learning eliminuje konieczność dojazdów na zajęcia i pozwala zaoszczędzić czas, który można przeznaczyć na inne aktywności. Ponadto, wiele kursów online jest tańszych niż ich odpowiedniki stacjonarne.
- Bogactwa materiałów – platformy e-learningowe często oferują szeroki wybór materiałów dydaktycznych, w tym prezentacje, filmy, artykuły i ćwiczenia, co pozwala uczniom na różnorodne sposoby przyswajania wiedzy.
Podsumowując … oczywiście, e-learning nie jest w stanie zastąpić wszystkich aspektów tradycyjnej nauki, takich jak bezpośrednia interakcja z nauczycielem czy też kontakt z innymi uczniami. Dlatego najrozsądniejszym wyjściem moim zdaniem, jest traktowanie takiej nauki jako uzupełnienie, a nie zamiennik dla tradycyjnej nauki.