Zwiększ zasięg, nie tracąc reputacji. Czyli o wątpliwościach i sztuczkach w świecie Mediów Społecznościowych!
Achhh jak ja uwielbiam takie tematy!
Jest taki sposób na zwiększenie zasięgów wykorzystywany od zawsze i co dziwne, często nadal promowany przez „speców” na szkoleniach z SM …
popełnij błąd w publikacji, a inni na pewno od razu Cię poprawią.
Jak to działa?
Pojawia się publikacja z rażącym błędem i … zaczynają się sypać w komentarzach teksty innych osób, w których zaczynają nas poprawiać. Czyli tak naprawdę, nikt nie zwraca uwagi na to co mówisz, ale na Twój błąd.
Dlaczego?
Zdecydowana większość z nas, jak nie wszyscy mamy potrzebę poprawiana innych z różnych powodów, zwłaszcza w przestrzeni Internetu, ponieważ to tutaj jest to o wiele łatwiejsze. W świecie rzeczywistym mało kto by się na to odważył, ale tutaj … nie mamy z tym żadnego problemu, a docelowo chodzi nie tylko o tą łatwość bo siedzimy w domu, ciepłych bamboszach za monitorem popijając ulubiony nektar Bogów. Mówimy innym, że nie wiedzą co mówią, wytykamy błędy, tym samym podnosimy swoje ego, no bo poprawiłam innych, tych lepszych, którzy wykreowali się na ekspertów, pokazałam błąd więc jestem mądrzejsza. To co dzisiaj działa najmocniej to, to, że ja też zauważyłam, więc dołączyłam do grupy – zwracam uwagę. To dołączenie do grupy wspólnej adoracji jest kluczem. Czasem pod przykrywką … chcę naprawić świat, więc pokażę innym, że się mylą, może zwrócą na to uwagę kolejnym razem? Może doszkolą się? Może zmienią swoje zachowanie dla dobra odbiorców?
Szczerze …
Ja też z tym walczyłam. Oj walczyłam i to mocno. Myślałam, że chodzi o zwykłe zwracanie uwagi na to co się przekazuje innym. Jak bardzo mi „przeszkadzały” publikacje w których na kontach speców, psychologów, osób, które wydawałoby się są autorytetami dla innych pojawiają się rzeczy, które wprowadzają odbiorców w błąd, czy też częściej prowadzą do sytuacji w której to tym najsłabszym będzie się działa krzywda. Nigdy wcześniej tego nie doświadczałam, jednak pojawiło się to wtedy, kiedy rozszerzyłam swoją działalność i zaczęłam pracować z klientami, którzy mają różne problemy ze światem online, czy też prowadzić warsztaty dla dzieci i młodzieży z bezpieczeństwa w sieci. Lęki, blokady z jakimi klienci do mnie przychodzą, czasem jest ich tyle i są tak bardzo nałożone na siebie, więc od razu „widziałam” skąd one się wzięły i jak ciężka praca teraz tego klienta czeka. Chciałam zwrócić innym uwagę na to, że to co robią prowadzić będzie do poważnych skutków chociażby społecznych. Problemy, oraz sytuacje klientów które wynikają z tego w co uwierzyli, czy też z tym z czym się zmagają nie raz powodują, że dosłownie serce mi pęka. Jednak kiedyś zadałam sobie pytanie – tylko dlaczego to się tak nagle pojawiło?
Zmierzenie się z tym, wzięcie tego na klatę w cale nie było i nie jest łatwe. To codzienna praca nad sobą pozwala mi tu dzisiaj być z Wami. Bo to co jest w tym wszystkim najważniejsze to to, że doradca, Coach, mentor, psychoterapeuta, psycholog itd nie tylko pracuje z klientami, pacjentami, ale także z sobą. Praca z klientami mocno w nas „zostaje”, bez względu na to czy tego chcemy czy nie. Bardzo mocno widać to na spotkaniach SuperBizWizjach zwłaszcza u psychologów, Coachów, czy osób zajmujących się obsługą klienta, czy SM. Zresztą sama do dzisiaj mam dni w których aż „palce mnie świerzbią” żeby odpowiadać na pojawiające się powiedzmy nieścisłości u innych w publikacjach związane chociażby ze sprzedażą. Jednak zatrzymuje się i sprawdzam – skąd ta chęć się pojawiła. Przecież ja nigdy do tego nie dążyłam. Pracuje nad sobą, więc wydawałoby się nie powinnam mieć z tym już problemu, jednak klienci którzy przychodzą z nowymi blokadami, problemami związanymi z nieuczciwymi współpracami, czy z kryzysami, nowymi lękami powodują u mnie chęć zostawiania komentarzy u innych np mówiąc o tym, że są zawody w których etyka powinna być na pierwszym miejscu i dla dobra pacjentów, odbiorców, klientów nie powinno się w takiej formie przebywać w SM, czy też wskazując konkretne osoby, u których cały profil budowany jest na manipulacji, chwytach marketingowych itd, a tak naprawdę pod spodem kryje się osoba, która opowiada historie z książek, tworzy techniki które prowadzą innych do nikąd, kopiuje od innych itd. To wszystko tylko dla dźwięku pieniędzy wpadających do portfela. Jak nie pracowałam z klientami w SuperBizWizjach to tego emocje (chęć komentowania) nie doświadczałam, przechodziłam obok, a jak zaczęłam nagle pojawiła chęć reakcji, która mnie mocno zaskoczyła i nad którą muszę nadal dość mocno pracować. Bycie w tym wszystkim z powodu klientów, analiza świata online to praca nad sobą na wielu poziomach, w innym wymiarze, dzięki czemu nadal tutaj jestem. Praca nad tym, żeby zobaczyć, poczuć czyje to są emocje, czy też chęci w cale nie są takie łatwe. Temat tego dlaczego zostawiamy komentarze wytykające błędy jest dość szeroki, dlatego ten temat poruszę innym razem.
Wracając do tematu …
Zwiększaj zasięg, nie tracąc reputacji …
pokażę teraz to jak widzę tworzone błędy dla zasięgów w SM … od strony naszych zachowań w przestrzeni online. Takie wątpliwości i sztuczki w świecie Mediów Społecznościowych.
Popełniając błędy w SM mamy kilka możliwości:
– to my popełniamy rażący błąd w publikacji – jeżeli popełnia się błąd niechcący, czy też z powodu braku wiedzy, wtedy dochodzimy do momentu w którym pojawią się komentatorzy, hejterzy, osoby które będą z nas śmieszkować itd, więc jest duże prawdopodobieństwo, że powstanie u nas kryzys hejtu. Po tym pojawiają się lęki, które doprowadzić mogą do odpuszczenia publikacji czegokolwiek w SM, czy do stanów depresyjnych i nawet depresji. Kryzys hejtu jest to moment, w którym warto popracować nad sobą, ponieważ odnosząc się do pracy w indywidualnych SuperBizWizjach, ten nieprzepracowany kryzys hejtu, mimo tego, że wydaje nam się, że został „odpuszczony” zaczyna cichaczem podążać w dość niebezpiecznym kierunku.
Jeżeli popełniamy błąd specjalnie, to w zależności od tego jaki on jest, oraz od miejsca gdzie opublikowaliśmy ten tekst, to albo nas będą poprawiać i komentarze będą się od razu pojawiać, albo i nie. Jednak w momencie gdy te komentarze pojawiać się będą, to oprócz zasięgu jaki będzie się nakręcać przez ten błąd poleci nam …
reputacja
a tu już pojawia się pewne zagrożenie. Załóżmy, że rażący błąd językowy, stylistyczny pojawia się u nauczyciela j.polskiego. Reputacja tej osoby od razu jest zachwiana, ponieważ oprócz komentarzy, które napędzają zasięg pojawiać się będą nagrania innych pokazujące jak Pani nauczycielka popełniła błąd, to znaczy, że tak uczy nasze dzieci. Błąd ten będzie się ciągną za nią dość długo (uzależnione od życia publikacji). Niestety znam przypadki w których po takich akcjach “na niby”, dla zasięgu, osoby straciły pracę. A taką wisienką na torcie jest badanie jakie wykonałam dla jednego z moich klientów. Wyniki jednoznacznie pokazały, że po takiej akcji traci się klientów, zwłaszcza jak buduje się wizerunek firmy online np na przekazywanej wiedzy.
I tu pojawia się budowanie wizerunku na negatywnym odbiorze, oraz …
sami doprowadzamy do sytuacji w której pojawiać się będą, oczywiście w zależności od wielu czynników, komentarze typu …
„Dopóki internetu nie było, to tylko rodzina wiedziała żeś debil”
I tutaj mamy kolejną drogę, która prowadzi nas do docelowego kryzysu.
Jakiś czas temu zrobiłam badanie dla jednego z moich klientów, który ma problem z wysławianiem się – wrzuciłam nagranie z dwoma popełnionymi błędami językowymi, jednak mówiąc niepoprawnie pojawiał się napis który był w poprawnej wersji. Wrzucając nagranie na TikTok.a, tak naprawdę 1 osoba zwróciła uwagę na niepoprawną wymowę, jednak zrobiła to w bardzo delikatny sposób (komentarze sprawdzałam kilak razy, jednak może teraz coś coś zmieniło). Czyli większość osób po prostu przeszła koło tego objętnie, zwracając uwagę na treść nagrania, która była powiedzmy zabawą, dzięki której zwracam uwagę na ważne rzeczy związane ze sklepami internetowymi. Wrzuciłam to samo nagranie na FB i okazało się, że pojawiły się osoby, które zaczęły wytykać mi błędy, wyśmiewać się ze mnie, jednak zwróciły uwagę tylko na jeden błąd. Mimo tego, że uważały się za polonistów, niestety nie widzieli pierwszego błędu jaki popełniłam. Do tego doszedł komentarz aktora, który wręcz wrzeszczał na mnie, że tak się nie mówi. Nie zrobiło to na mnie dużego wrażenia, jednak otworzyło mi oczy na kilka jakże ważnych rzeczy, które działają w świecie online. Przeanalizowaliśmy wspólnie, oraz omówiliśmy dokładnie tą sytuację z klientem. Z kilku ważnych dla klienta powodów, został zatrudniony pracownik do budowy wizerunku online.
To badanie, oraz inne, podobne do tych które opisałam wyżej pokazują, że nawet jeżeli zdecydujemy się dla zasięgu specjalnie popełnić błąd w publikacji, to nie mamy pewności, że będą nas poprawiać w komentarzach, tym samym będzie to i tak pracowało na nasz negatywny wizerunek, a docelowo istnieje duże prawdopodobieństwo, że wymknie się to spod kontroli i doprowadzi do kryzysu, a może i depresji.
– fejkowym kontem pod swoją publikacją piszemy komentarz popełniając w nim rażące błędy – jest to moment, w którym cała uwaga skupia się na osobie, która zostawiła komentarz, tym samym może i zasięg publikacji jest, jednak zazwyczaj niestety nie daje nam efektu takiego, na jaki czekaliśmy. Oczywiście błąd nie jest do nas przypięty, więc wydawałoby się, że jest spoko, no bo docieramy do szerszego grona odbiorców, jednak jeżeli nie ma w tej publikacji wartości, przekazu skierowanego do odbiorców, ale takiego, który „chwyci” nie tylko zasięg, to nic nam ten zasięg nie da. Oj przepraszam … oczywiście, że da. To co sprzedaje się najbardziej, czyli nakarmi nasze ego cyframi w zasięgu.
Ale czy na pewno nam o to chodzi? No bo czy publikacja byłaby „chwytliwa” dla odbiorców nie ze względu na popełniony błąd, ale dlatego, że poruszany jest temat z naszej dziedziny dla nich ważny? To czy przypadkiem sama publikacja, bez błędu nie jest w stanie stworzyć zasięgu? Oczywiście to zależy.
Z tworzeniem przez firmy fejkowych kont dla podbijania zasięgu spotkałam się wiele razy, na różne sposoby. Czasami to działa, jednak odwracanie uwagi od głównego postu, skupiając uwagę na wypowiedzi, myślę nie jest dobrym sposobem na zdobywanie klientów. Moim zdaniem bardziej wartościowe jest zamiast skupiać się na tworzeniu błędów w publikacjach, dopracowanie ich w taki sposób, aby przyciągały klientów, a nie obserwatorów, ponieważ tutaj jest dość duża różnica.
Mam też jeszcze dość ciekawe badania pisanych tytułów, w których sugeruje się np że tych osób się nie poleca, a w tekście wypisuje się osoby, które się poleca, albo publikacji które pokazują, że klient jest na niby niezadowolony z produktu, czy usługi, ale o tym już następnym razem.
Tworzyć zasięgi błędami, kontrowersją, hejtem, wyśmiewaniem, obrażaniem itd jest łatwo i prosto, jednak czy aby na pewno warto? Publikacją można wyrządzić sobie krzywdę, ale też innym o czym już pisałam we wcześniejszych artykułach, jednak nadal gdzieś przewijają się niektórym z nas myśli …
zrobię to tylko raz, wypróbuję, podgonię sobie zasięg, ilość obserwujących …
tylko, w dalszym ciągu zapominamy, że ilość obserwujących w cale nie jest równa ilością klientów. Do tego jeżeli liczymy na współpracę to jeden taki strzał może okazać się strzałem w kolano, ponieważ sporo firm ma w swoich podstawach sprawdzania influencer.ów – brak sztucznych zasięgów, także tych wywoływanych aferami, błędami itd.
a
jak zwiększać zasięg bez utraty reputacji jest to wyważone wyzwanie, które wymaga strategii, autentyczności i dbałości o jakość treści. Jednak jest kilka sposobów aby to osiągnąć:
– Publikujmy treści, które są wartościowe, pouczające, inspirujące lub zabawne dla wyselekcjonowanej docelowej grupy odbiorców. Jakość treści przyciąga uwagę i buduje zaufanie.
– Badajmy swoją grupę docelową. Zrozummy jej potrzeby, oczekiwania i zainteresowania. Dostosujmy swoje treści do tego, co jest dla nich ważne.
– Twórzmy unikalne i oryginalne treści, które wyróżniają nas spośród konkurencji. Unikalność przyciąga uwagę.
– Regularnie analizujmy SM, aby zrozumieć, które treści są najbardziej skuteczne. Dostosujmy swoją strategię na podstawie tych danych.
– Pozostańmy autentyczni i autentycznie zainteresowany swoją społecznością. Ludzie reagują pozytywnie na prawdziwość i autentyczność.
Budowanie zasięgu i reputacji wymaga czasu i cierpliwości. Obecność, wartościowe treści i autentyczność są kluczowe dla długotrwałego sukcesu w mediach społecznościowych. Zbudowanie pozytywnej reputacji wymaga czasu, jednak potrzeba jednej chwili na to aby ją utracić.
Jeżeli chcemy tworzyć w naszych publikacjach błędy pod zasięgi to myślę, że warto sobie odpowiedzieć na pytanie – co ja w końcu sprzedaje? Błędy czy produkty/usługi?
Kończąc …
ściskam mocno
zdj. IStockPhoto