Dlaczego warto zwracać uwagę na to, co publikujemy w internecie?
Zanim przejdę do tematu zwrócę uwagę na to, że moje artykuły “żyją” tzn co jakiś czas uzupełniam je o nowe informacje.
Bardzo ważnym elementem w zrozumieniu działania świata online jest zrozumienie tego jak działa na nas to co tutaj widzimy. Zapewne widzieliście post z karteczkami napisanymi na wizytach u psychologów.
Odniosę się do tego tematu opowiadając bajkę …
Za 7 górami, za 7 rzekami jest królestwo w którym na pięknym wzgórzu stoi cudowny zamek, a w nim mieszka Król, Królowa oraz ich córeczka w wieku 7 lat.
Król wiecznie jest zajęty zarządzaniem królestwem. Królowa zawsze zajęta jest tym, aby móc reprezentować godnie swój urząd. Nie mają czasu dla swojej córki, która wydawałoby się ma najwspanialszą opiekę na świeci. Od rana do nocy jest przy niej Niania, do tego ma cudownych nauczycieli, może bawić się wszędzie, jej marzenia o wymyślnych zabawkach od razu się spełniają. Ostatnio śnił jej się olbrzymi pluszowy, milusi Miś. Król słysząc to od razu rozkazał zrobienie takiego Misia i przywiezienie go do zamku. Specjalnie po to, aby księżniczka mogła się tym Misiem bawić, wybudowano odpowiednie pomieszczenie. Wydawałoby się, że nie brakuje jej niczego, jednak jej serduszko było bardzo smutne, mimo tego, że na twarzy zawsze był uśmiech. Księżniczka bardzo tęskniła za wspólnymi z rodzicami zabawami, pogawędkami, wyjściami na spacery, porannymi i wieczornymi przytulaskami.
Nikt nie widział smutku serduszka dziewczynki, która potrafiła idealnie ukrywać to co ją smuciło. Pewno dnia tuż przed świętami za namową Niani napisała karteczkę do św. Mikołaja prosząc o to aby rodzice mieli dla niej więcej czasu, aby zaczęli na nią zwracać uwagę. Napisała także, że nie pragnie niczego innego bardziej niż tego, aby móc codziennie spędzać czas z rodzicami.
Niania rano wyjęła karteczkę spod poduszki i widząc o czym marzy dziewczynka szybko schowała ją do kieszeni. Postanowiła pokazać ją nadwornej Pani psycholog, która dla dobra dziewczynki stworzyła plan w którym Król i Królowa mieli zwrócić uwagę na to o czym marzy ich ukochana córeczka.
Będąc przekonaną o tym, że pomysł się sprawdzi idealnie postanowiła opublikować tą karteczkę w gazecie nie wskazując o którą dziewczynkę chodzi.
Gazeta rozchodziła się pierwszy raz od dawna jak świeże bułeczki. Każdy kto ją kupił od razu zaglądał do tego artykułu i czytając płakał rzewnymi łzami. W każdym domu mówiono o małej dziewczynce która marzy tylko o czasie spędzonym z rodzicami. Drukarze nie nadążali z drukowaniem gazet, bo każdy chciał ją mieć.
Nawet Pani Krosia która ma córeczkę w wieku Księżniczki, której nie ma w domu bo pracuje, a mąż jest przez cały czas w delegacjach, więc dziewczynka całymi dniami jest sama. Pani Krosia codziennie z koleżankami rozmawia na ten temat. Są przekonane że każdy musi o tym wiedzieć, więc spotykając znajomego na ulicy zaczynają mówić zdaniem – a słyszałaś o tej karteczce? …
I tak Pani Krosia spotyka Pani Xenię, która sama wychowuje córeczkę w podobnym wieku. Pani Xenia nie ma pracy, ale całymi dniami siedzi wtopiona w fotel czyta gazety i zajmuje się plotkami. Po spotkaniu Pani Xenia szybko biegnie kupić właśnie tą gazetę. Siada wygodnie w fotelu, a tymczasem jej córeczka siada przy pustym stole do obiadu.
Wszyscy czytają z niedowierzaniem artykuł o karteczce komentując jak bardzo okrutni są rodzice tej dziewczynki.
Jednak gazetę kupuje Pani Uta która ma córeczkę w tym wieku. W pracy rozmawiała na ten temat z koleżankami które już czytały karteczkę i komentowały, że rodzice dziewczynki powinny natychmiast zostać wygnani z królestwa. Po pracy trzymając gazetę w ręce usiadła na schodach przed domem i zaczęła się rozglądać. Zastanawiając się kto może być tą dziewczynką nagle zobaczyła, że wszyscy czytając gazetę od razu na nią pogardliwie z nienawiścią spoglądają, szepcząc sobie coś na ucho. Uświadomiła sobie, że to na pewno napisała jej córeczka, więc szybko weszła do domu i pokazała mężowi gazetę opowiadając o tym, że już wszyscy wiedzą, że to ich córka napisała i że to oni są tymi okrutnymi rodzicami, więc zostaną na pewno wygnani. Ojciec niewiele się zastanawiając wziął i obwiniając córeczkę o tekst na karteczce spuścił jej wielkie lanie. To był dzień w którym zaczęli żyć w codziennym strachu o to, że zostaną wyrzuceni z królestwa. Każdy dźwięk dzwonka do drzwi czy też pukanie powodowały w nich strach, że przyszli ich wypędzić. W tym samym dniu po czyjejś wizycie ojciec bił córeczkę obwiniając ją o karteczkę i nie słuchając wołania, że to nie ona ją napisała.
I dokładnie tak też działo się w kilkunastu innych domach, w których to rodzice byli przekonani o tym, że tekst na karteczce został napisany przez ich córkę. Jednak ta informacja nie dotarła do zamku.
Po gazetę sięgnęła także Pani Tula, która miała córeczkę w wieku 7 lat. Bardzo jej smutno było czytając artykuł w gazecie, nawet uroniła kilka łezek całując swoją córeczkę na dobranoc. Rankiem jak zwykle przyszła w drodze do pracy po Panią Tulę jej koleżanka i szykując śniadanie komentowały całe zamieszanie z karteczką. Córeczka weszła do kuchni i usłyszała:
– co to musi być za wredne dziecko, które mówi innym źle o rodzicach! Gówniara nie docenia tego co rodzice dla niej robią! Harują pewnie od rana do nocy żeby zarobić na jej utrzymanie, a ona chodzi i opowiada głupoty!
Dziewczynka usiadła do śniadania i słuchając dyskusji przypomniała sobie, że mówiła niedawno o tym, że chciałaby się częściej bawić z mamą, swojej koleżance. Wtedy zrozumiała, że na tej karteczce są jej słowa i bardzo się zdenerwowała bo wiedziała że dostanie lanie i karę od rodziców jak oni się o tym dowiedzą. Jak mama z koleżanką wyszły, ona spakowała się szybko i wyszła opuszczając królestwo. Rodzice zgłosili zaginięcie i pogrążyli się w rozpaczy.
I tak też się działo w kilkunastu innych domach. Jednak ta informacja nie dotarła do zamku.
Pewnego dnia gazetę wziął do ręki Król i przeczytał artykuł o karteczce. Niewiele się zastanawiając pokazał ją Królowej wiedząc, że ona będzie wiedziała co z tym trzeba zrobić. Królowa powiedziała, że takich rodziców należałoby jak najszybciej wypędzić z królestwa, ale to na pewno jest karteczka córeczki Niani, która całe dni spędza na zamku, dlatego muszą ją szybko zwolnić, żeby nie trzeba było jej całej rodziny wypędzać. Niewiele myśląc Król rozkazał wezwać Nianię i nie słuchając tego co ona mówi, dla jej dobra zwolnił ją natychmiast. Niania płacząc wracała do domu, gdzie czekała na nią córeczka wraz z mężem i chorą mamą.
Król żeby wierni zapomnieli o karteczce postanowił nagrodzić Panią psycholog, ponieważ zwróciła uwagę na tak ważny temat dotyczący tego, że rodzice nie mają czasu dla swoich dzieci. Zebrał poddanych i Pani psycholog stała się sławna. Została obsypana złotem i żyła długo, co noc rzewnie płacząc w samotności, wmawiając sobie, że zrobiła bardzo dobrze i że jest szczęśliwa.
Królewna teraz nosiła w sercu jeszcze większy smutek bo nie miała wymarzonych rodziców a do tego straciła ukochaną Nianię.
Autor – Aga LaDetre
________________
Bajkę stworzyłam na potrzeby zrozumienia działania świata online.
Niestety istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że publikacja takich tekstów związanych z wizytami u psychologa spowoduje różne sytuacje, do których nie doszłoby, gdyby one nie zostały w ogóle opublikowane, a o których nie mamy pojęcia, ponieważ jesteśmy zaślepieni płynącym z przekazu „dobrem”. Jakiś czas temu poruszając ten temat usłyszałam – że nie wiem o czym mówię, ponieważ jeżeli takie rzeczy są w stanie pomóc chociaż jednej osobie to warto je publikować. Jednak może warto się zastanowić nad tym – że pomogą jednej osobie, a ilu osobom zniszczą życie? Może warto zrobić to w inny sposób?
Warto także zadać sobie pytania:
– czy na pewno publikacja takich rzeczy pomoże w rozwiązaniu dokładnie tego przypadku?
– czy do tych przykładów nie może się odnieść ktoś inny, dzięki czemu „zachoruje się” na – przecież chciałam dobrze i nie wiedziałam, że to tak się może skończyć?
– czy, aby zwrócić uwagę na tak ważny temat nie warto zrobić to w inny sposób?
To właśnie część psychologiczna oraz psychoanalityczna w przestrzeni internetu powinna być przez nas wzięta najbardziej pod lupę. Jedna Pani psycholog kiedyś mi powiedziała że ze względu na dobro pacjentów nie ma jej w przestrzeni online. Do tego na pierwszych zajęciach psychoterapii psychoanalitycznej było powiedziane, że dla dobra pacjentów nie powinniśmy pewnych rzeczy robić.
W przestrzeni internetu szybko i łatwo można wzbudzać różne emocje, jednak warto zadać sobie kolejne pytania:
– czy sami chcielibyśmy, aby notatki psychologa, psychiatry ze spotkań z nami zostały upublicznione?
– jak byśmy zareagowali widząc teksty, które możemy idealnie przypiąć do tego, co mówiliśmy ostatnio na wizycie u lekarza?
– czy idąc do sklepu nie myślelibyśmy o tym, że już wszyscy wiedzą, że to nas dotyczy?
– czy na pewno udźwignęlibyśmy ten ciężar?
Pewnie zaraz ktoś powie – Kowalowa przesadzasz!
No to jeszcze ten temat ugryzę z innej strony …
Nie raz widząc jak to co zostało napisane nawet w jednym zdaniu, które nie odnosi się do konkretnej osoby potrafi pogłębić, czy też wywołać stany lękowe, depresyjne odniosę się do …
Przykładu z życia. Pamiętasz artykuł o TikTok’erce która nie wymieniając nazwy firmy, spowodowała „zaburzenia” w odbiorze i otrzymała od firmy, która wzięła to do siebie i wysłała z kancelarii wezwanie do usunięcia nagrania, wraz z przeprosinami?
Myślisz, że to tylko jeden przykład? No to już w kolejce czekają kolejne …
Ostatni przykład świeży jak ciepłe bułeczki wyjęte z pieca, tak w telegraficznym skrócie – dziewczyna nagrała filmik o tym, że kupiła odkurzacz, który nie działa tak jak powinien i że firma mimo jej licznych prób kontaktu z reklamacją nie zwraca na nią uwagi. Otrzymała wezwanie do usunięcia nagrania z pomówieniami od Pana, który prowadzi firmę na terenie Polski, oraz do zamieszczenia oficjalnych przeprosin. Niestety całe zdarzenie miało miejsce za granicą Polski i nie dotyczyło firmy tego Pana. Nagranie było w języku Polskim, sprzęt był dokładnie taki jaki oferuje do sprzedaży firma tego Pana, więc to wystarczyło do tego aby stworzyć historię która nie istnieje. Do tego zapewne ten Pan wraz z pracownikami sami siebie nakręcili powodując stres, nieprzespane noce, a może i stany lękowe, depresyjne. Docelowo takie sytuacje zapewne odbijają się na całej rodzinie no bo przecież – kto z nas zachowuje w 100% higienę pracy nie nosząc emocji do domu? A to przecież było zwykle nagranie odkurzacza, który nie działa tak jak powinien.
Odniosę się jeszcze do tych nieszczęsnych karteczek:
Załóżmy że masz córeczkę Anię, która ma 7 lat i chodzi do psychologa ponieważ boi się ciemności. Nie ukrywasz tego, ponieważ w dzisiejszych czasach nie wstydzimy się wizyt u takich lekarzy, wiec wszyscy znajomi, rodzina o tym wiedzą. Nagle pojawia się taki post z poradni psychologicznej i na karteczce jest zapis z którego wynika, że rodzice się nad dzieckiem znęcają psychicznie i jest podpis Ania 7 lat. Jak zareagujesz?
– czy nie pojawi się myśl – to dotyczy mojej córki i nas?
I wtedy pojawią się w głowie różne dziwne myśli.
Jeżeli zapytasz o to psycholog, to czy na pewno w momencie jak uzyskasz zaprzeczenie – to nie o Was chodzi – to czy już nie będziesz o tym w ogóle myśleć?
– czy krzywa mina przyjaciółki na to, że coś odpowiedziałaś nie tak swojej córce, nie wywoła myśli – ona jest przekonana, że to o nas chodzi!
– czy na pewno będziesz spać spokojnie?
– czy na pewno nie przejdzie chociaż raz przez myśl, że może córka to mogła powiedzieć, mogła to zmyślić, czy też po prostu źle nas odebrać?
Jeżeli będziesz spokojna w takiej sytuacji to mogę tylko pogratulować, ponieważ większość z nas straci co najmniej kilka dni na to, aby uspokoić myśli, a każda sytuacja niepewna będzie wyzwalaczem do tego, że to jednak nas dotyczy.
Nie wspominając o tym, że kolejnym razem zastanowimy się kilka razy zanim wyślemy dziecko do poradni w której pokazują zapiski z wizyt. Dodatkowo nie do końca zapewne będziemy otwarcie mówić o tym, że dziecko chodzi do psychologa. Czyli kłania się tutaj także zaufanie, które zaczynamy tracić do tak ważnego zawodu jakim jest psycholog/psychiatra/terapeuta.
No, ale może tylko to ja widzę?
Podsumowując …
Dlaczego warto zwracać uwagę na to, co publikujemy w internecie?
Warto zwracać uwagę na to, co publikujemy w internecie, ponieważ nasze działania online kształtują naszą reputację, wpływają na nasze relacje zawodowe, oraz osobiste, mogą także mieć długotrwałe konsekwencje dla naszej kariery i życia prywatnego. Odpowiedzialność za treści, które udostępniamy, to kluczowy element budowania pozytywnego wizerunku w sieci i realnym świecie. Odpowiedzialność nie tylko prawna, ale etyczna, moralna. Pamiętajmy, że to, co raz opublikowane w internecie, może pozostać tam na zawsze, dlatego ważne jest, aby być świadomym jaki ma wpływ naszych działań online na nasze życie offline, oraz życie odbiorców i użytkowników sieci, zwłaszcza tych najsłabszych.
Mam nadzieję, że wyjaśniłam – Dlaczego warto zwracać uwagę na to, co publikujemy w internecie?
Warto zanim się opublikuje coś związanego z pacjentem, klientem zastanowić się dobrze nad tym, czy aby na pewno nie da się tego ugryźć z innej strony? Bo naprawdę warto!
Więcej przykładów z życia o tym, dlaczego warto wiedzieć co publikować w sieci, a co nie przeczytasz np tutaj – czytam.
Jeżeli chcesz na ten temat porozmawiać, możesz skontaktować się ze mną i zapytać o termin spotkania darmowego, albo skorzystać z usługi jaką świadczę moim klientom – więcej szczegółów.
Dbajmy o siebie nawzajem.
Miało być krótko, a wyszła bajka z przykładami z życia.
Dlatego nie przeciągając …
Ściskam mocno
Po roku mamy dość ciekawy temat związany z odpowiedzialnością za treści umieszczane w przestrzeni online, jednak nie mówię tutaj tylko o odpowiedzialności prawnej, która jest oczywista, ale o odpowiedzialności moralnej, etycznej. Jeżeli taką odpowiedzialność weźmiemy to na każdą treść będziemy się patrzeć nie pod kątem zasięgów, klikalności, udostępnień, komentarzy, ale pod kątem bezpieczeństwa odbiorców, zwłaszcza tych najsłabszych. Takim idealnym niestety przykładem jest afera wywołana przez Twórcą, którzy swoją karierę oparli na kontrowersyjnych treściach – czytam więcej – Klik