Sprzedawca AGD, kontra starsza Pani i blondynka.
Jakiś czas temu przyznałam się sama przed sobą, że jestem “zboczeńcem zawodowym”, ponieważ każdą wizytę na stronie internetowej, czy też na SM, czy też w sklepie rozbieram na części – produkty, sprzedawca, klient. Wchodząc do sklepu po chleb, idąc między półkami notuję wszystko w głowie, to dali tutaj, tam jest taka promocja, tam jest taka, to dali tutaj, sprzedawca jest tak ubrany, tak podaje, tak jest uczesany itd Robię to automatycznie i czasem myślę, że to moja taka kula u nogi, ponieważ u mnie nie ma czegoś takiego jak – spokojne zakupy. Nie mam tak jak moje koleżanki – idę się odprężyć, pochodzę sobie po sklepach. Właśnie wtedy umysł się włącza mi się na najwyższe obroty!
Od dobrych kilku dni szykuję się na remont u mojej Mamy, co też wiąże się z tym, że jeździmy po sklepach rozglądając się za różnymi rzeczami. Na sam koniec zostawiłam sprzęt AGD, ponieważ z mojego doświadczenia wynika, że ze sprzedawcami AGD będzie największy “ubaw”. Jednak nie spodziewałam się, że aż taki.
Cały dzień jeździłyśmy po różnych sklepach (dzięki czemu zobaczyłam, że jest nadal ogromna różnica w podejściu do klienta między właścicielami małych firm, a dużych sieciówek) jednak miałam ciężki poranek więc postanowiłam, że sama bez pomocy sprzedawców będę przebierać w sprzętach. Rano przed wyjściem poprzeglądałam różne artykuły, spytałam męża na co powinnam zwracać uwagę przy wyborze lodówki, piekarnika, płyty grzewczej itd, więc coś niecoś liznęłam tematu. Szło nam dość dobrze, jednak wchodząc do ostatniego dość dużego sklepu, znanej marki, moja Mama stwierdziła, że już wszystko wiemy, więc poprosimy sprzedawcę, żeby nam pomógł dotrzeć do lodówki o jaką nam chodzi. Mama wzięła na siebie całą rozmowę, więc ja powiedziałam:
– Oki …
i pomyślałam … zapowiada się ciekawie …
Podeszła do młodego mężczyzny i zapytała:
– Czy może nam Pan pomóc wybrać lodówkę?
Facetowi który popatrzył na starszą kobietę i blondynkę, od razu zapaliły się lampki w oczach i zapewne włączył się podział klientów, więc pomyślałam … Ooooo Maaaaj Gaaaad! Telepatycznie wysyłałam mu … gościu nie tędy droga, nie tędy! Jestem zmęczona! Nie tędy droga! Odpuść!
Niestety nie usłyszał, więc zadał pytanie …
– a jakiej lodówki Panie szukają?
Pomyślałam … Naprawdę?! kto Cię do cholerki uczy sprzedaży? Tym zdaniem wchodzisz na minę, a na sapera nie wyglądasz! Naprawdę odpuść sobie, bo nic z tego nie będzie!
Moja Mama podchwyciła temat i ….
– a taką – i pokazała mu ręką lekko powyżej głowy.
Miałam coś dodać, jednak byłam już zmęczona i stwierdziłam, że postoję, zobaczę jak sytuacja się rozwinie, a sprzęt z tego sklepu pooglądam sobie na ich stronie.
No i gościu zaprowadził nas do lodówki, która wyróżniała się spośród innych w rzędzie, ponieważ na wierzchu drzwi były mocno odrapane i zaczął:
– Ta lodówka jest troszkę wyższa niż Pani, ale ma taką zaletę, że kolor drzwi można dopasować do koloru drzwi na szafkach Pani kuchni, czyli będzie taka ukryta lodówka. Tych zadrapań oczywiście nie będzie widać, bo będą pod spodem … myślę sobie – noooo nieźle mu idzie! Całkiem nieźle! Gościu dawaj dalej!
Na pytanie mojej Mamy – ile się w niej zmieści? odparł … że ta lodówka jest idealna tak dla trzyosobowej rodziny. No i jakoś ciężko mi było sobie wyobrazić, trzy osoby mieszczące się w tej lodówce, no ale miałam przed sobą sprzedawcę, więc to on się przecież zna najlepiej. Postanowiłam się nie wtrącać, chociaż do teraz siedzi mi w głowie ta trzecia osoba … kim ona według niego jest?
Podczas tej “rozmowy” usłyszałyśmy między innymi, że ta lodówka jest biała w środku – no wyobraźcie sobie, że tak jest! Że ma półki wyciągane, które można łatwo umyć … no i tak po dobrych kilkunastu minutach doszliśmy do momentu w którym gościu mówi:
– Jak kupią Panie właśnie taką lodówkę to będzie taniej, ale niech Panie nie myślą że ona jest zepsuta, bo światełko się w niej nie świeci! Ona jest po prostu nie podłączona do prądu!
Oooo pomyślałam – to, żeś pojechał! Ja byłam pewna, że w lodówce światło świeci się przez cały czas?! Prąd? A po co lodówce prąd? Przecież ją tyle razy otwierałam i bez żadnego zapalania światła, ono samo się świeciło, a próbowałam nawet uchylać drzwi! Miałam już dosyć tych bzdur. Pomyślałam, że czas dopłynąć do brzegu, zresztą zaczynam być głodna …
więc patrząc na Mamę pytam:
– a można te półki myć w zmywarce?
gościu się zmieszał i mówi – no nieee…
Mama dodała:
– a można ją podłączyć zamiast do prądu to do gazu bo jest tańszy?
Gościu pobladł – no nieeee…
więc Mama mu powiedziała:
– to takiej to my nie chcemy! Zostajemy jednak przy starej!
Wiecie co … jestem zmęczona … Ale nie chodzeniem po sklepach, ale tym co słyszę od sprzedawców i widzę jak oni traktują klientów. Szanowny Pan sprzedawca nie podał nam żadnych parametrów lodówki, za to używał słów:
– duże
– fajne
– ładne
itd
Naprawdę tak dzisiaj się sprzedaje lodówki?! Czy może te teksty są zarezerwowane tylko dla kobiet, a może tylko dla blondynek?! a może po prostu brakuje na rynku dobrych, ale takich naprawdę dobrych szkoleń sprzedażowych?