Jak unikać konfliktów w mediach społecznościowych?
Nie zawsze emocje nam pozwalają na unikniecie przepychanek, a nawet często powodują, że pakujemy się w kłopoty, które docelowo wpływają nie tylko na nasze życie prywatne, zawodowe, ale przede wszystkim na nasze zdrowie psychiczne.
W dzisiejszym świecie mediów społecznościowych, gdzie informacje rozprzestrzeniają się z “prędkością światła”, dość często stajemy przed wyjątkowym wyzwaniem – utrzymaniem pozytywnej atmosfery w naszych kontaktach online. Niepotrzebne oskarżenia, przepychanki oraz spory, wywoływane są przede wszystkim z powodu braku podstawowej wiedzy na temat obowiązujących zasad, regulaminów, czy też prawa. Powodują one, że często wybuchają nieporozumienia na platformach społecznościowych, które mają negatywny wpływ na nasze życie prywatne, zawodowe, a przede wszystkim zdrowie psychiczne. Naprawdę warto dbać o harmonię, dlatego wrzucając post, poruszając jakiś temat warto zastanowić się, jak unikać sytuacji, które później rzutują na nasze otoczenie i nas samych.
Jak unikać konfliktów w mediach społecznościowych?
Zostałam poproszona o podpowiedź co zrobić w danej sytuacji w której zaistniał konflikt w grupie na FB. Konkretny przykład przepychanki , która rozprzestrzeniła się na inne SM. Pokażę tym samym cząstkę pracy w programie ChOP™, gdzie chronię wizerunek osób, firm oraz pomagam unikać konfliktów, podsycania emocji, niepotrzebnych oskarżeniami, przepychanek w mediach społecznościowych.
Zanim przejdę do analizy zdarzeń, dokonuje PPA™, dzięki któremu wiem, czego można się z poszczególnych ruchów spodziewać po jednej jak i po drugiej stronie. Oczywiście są to tylko wstępne założenia, ponieważ głębszą wiedzę jestem w stanie zdobyć, przeprowadzając rozmowę chociaż z jedną stroną razem z dokładną analizą drugiej strony, dzięki czemu otrzymuje pełen obraz zachowań. Po wstępnej analizie mogę powiedzieć, że jedna strona jest pod dość mocnym wpływem otoczenia, które nakłania do rozpoczęcia działań z prawnikiem (wpływ otoczenia). Jest zazwyczaj droga w jedną stronę, tzn droga z której ciężko jest się wycofać, ponieważ jeżeli otoczenia ma na nas duży wpływ, to oznacza, że bez względu na to, czy robimy coś dobrze czy źle, nie wycofamy się z podjętej decyzji i jesteśmy gotowi ponieść ryzyko, które w takich warunkach jest mocno zatarte.
Ciężko jest dostrzec swoje błędy, w momencie jak wszyscy dookoła siedząc w ciepłych kapciach, popijając ciepłe kakao krzyczą, że robimy dobrze. Do tego jeżeli mamy prawnika, który … nie działa etycznie, więc za wszelką cenę zachęca do działań, bez względu na wszystko, ponieważ liczy się tylko zarobek z usługi, to mamy kumulację, na którą ja sama nie chciałabym trafić. Z drugiej strony mamy osobę, która na siłę szuka poparcia u innych, jednak woli sobie pogadać, postraszyć, zrobić przestrzeń do docelowego wycofania się.
Samo zdarzenie zaczęło się od niewinnego postu na jednej z grup na FB. Jedna z uczestniczek wrzuciła pytanie do adminów, czy można zablokować inną osobę. Wrzucając post, dodała rzut ekranu z rozmowy prywatnej odbywającej się za pomocą komunikatora messenger.
Autorka w poście twierdzi, że została zablokowana przez daną osobę, dlatego pisze ten post na grupie, ponieważ osoba ta nadal zaczepia innych na grupie, proponując wywiad za który okazuje się po dłuższej rozmowie trzeba zapłacić.
Czyli mamy sytuację, w której jest osoba prowadząca swój biznes w oparciu o zaczepki uczestników na prv (znany temat od lat, który powtarzam do znudzenia – takim sposobem rujnuje się reputacje swoją, oraz firmy którą się tworzy, czy też z którą się współpracuje. Praktyki te niestety prowadzone są przez wiele osób, a osoby, którym to przeszkadza zazwyczaj używają przycisku – zablokuj). No i mamy drugą stronę – osobę, która dla dobra innych walczy o „czystość” grupy, więc wrzuca post z informacją skierowaną do adminów grupy.
Na początek myślę, że warto zadać sobie pytania – dlaczego mimo tego, że autorka postu została zablokowana przez tą osobę, nadal ciągnie ten temat na grupie?
Hmm zakładam, że dla dobra innych.
Publikując post ze wskazaniem na konkretną osobę i opisując jej działanie, powoduje się, że pod postem pojawią się komentarze, opublikowane przez osoby, które sięgnęły po przycisk – zablokuj, nie skorzystały z tych usług, czy też poczuły się w jakiś sposób oszukane. Do tego pojawią się osoby, które będą nawoływać do zrobienia porządku na grupie, będą wyśmiewać sytuację, klepać po ramieniu, że dobrze się robi idąc do sądu, jednak zapewne jak poprosiłoby się je o pomoc np bądź świadkiem na rozprawie, to zdecydowana większość wycofa się i schowa za monitorem. Jest to standardowa praktyka wielu osób i całkiem “normalne” zachowanie osób w grupie zwłaszcza online.
Osoba proponująca współpracę na prv za pieniądze, tak naprawdę jest to jedna z wielu osób, które zaczepiają, ponieważ nie potrafią sprzedawać. Jest to dla nich fajny sposób na pozyskiwanie klientów. Naprawdę nadal jest sporo osób, które dokładnie taką praktykę stosują. Niestety nie robi się takim działaniem nic zabronionego, ani niezgodnego z prawem, świadczy to tylko i wyłącznie o braku podstawowej wiedzy związanej z procesem sprzedaży, oraz tym, jak takie działania będą wpływać docelowo na wizerunek tej osoby, czy też firmy na dłuższą metę. To jest działanie krótkoterminowe z opłakanymi skutkami w dalszej perspektywie. Jednak te osoby, działają tu i teraz, nie przejmując się tym co będzie kiedyś. Kiedyś jest odległe.
Kolejne pytania, które nasuwają mi się to:
- dlaczego autorka postu nie napisała prośby do adminów na prv? (nie posiadam informacji, że napisała),
- dlaczego nie napisała ogólnego postu, w którym bez nazwisk, screenów zebrałaby grupę osób, która wymusiłaby na adminach usunięcie danej osoby z grupy? (bardzo proste, ale jakże skuteczne rozwiązanie).
są to pytania, które naprawdę warto zadać sobie przed wchodzeniem w publiczne przepychanki, czy też “kamieniowanie” innych.
Sytuacja wymknęła się jednak spod kontroli, ponieważ osoba, która zaczepia innych zobaczyła, że autorka postu ma duże poparcie wśród uczestniczek grupy. Zapewne dlatego też postanowiła „uderzyć” na innych portalach społecznościowych, tym samym szukając swojej grupy wsparcia.
Uderzenie poszło także z ujawnianiem wizerunku, oraz treści z grupy na FB tym samym innych SM. Co ciekawe, osoba ta wysłała wiadomość za pomocą messengera z informacją o tym, że była już u prawnika i że będzie się domagać odszkodowania za poniesione straty. Ciekawe jest to, że w takich przypadkach najczęściej spotykam się z sytuacją w której będąc u prawnika tworzy się pismo o natychmiastowe zaprzestanie naruszania dóbr osobistych i zaprzestaje się kontaktów prywatnych z osobą, którą docelowo chce się pozwać. W tym przypadku jest inaczej. Hmm zastanawiające.
Może chce prowokować dalej takimi wiadomościami, żeby mieć więcej materiałów? A może sam prawnik coś przeoczył (z takimi sytuacjami w której prawnik idzie szablonem, spotykam się częściej)?
Autorka postu, wraz z innymi użytkownikami zostały posądzone o hejt, jednak ja w przedstawionych materiałach hejtu nie widziałam. Warto nauczyć się odróżniać hejt od krytyki, dlatego polecam zapoznać się z artykułem – czytam.
Zawsze warto podejść do analizy takich tematów na spokojnie, sprawdzając daną sytuację z osobami, które chociażby znają się na zachowaniach osób w przestrzeni online, ogarniają zagadnienia prawne itd. ponieważ wiadomo wtedy, że sztywny szablon postępowania najprawdopodobniej się nie sprawdzi, a docelowo na pewno zaszkodzi (nie tylko wizerunkowi, ale i zdrowiu psychicznemu). Warto wziąć pod uwagę, że nie każdy prawnik zna się na prawie online, oraz zasadach działania social mediów, niestety najczęściej spotykam się z sytuacją, gdzie to właśnie na etapie prawnika dochodzi do przeoczenia i wysyła się gotowy standardowy wzór (zapewne są tacy prawnicy z którymi nie miałam do czynienia, którzy podejmują działania po dokładnej analizie, jednak ja jeszcze takich nie spotkałam – zakładam że wszystko przede mną), co prowadzi do zwiększenia negatywnych skutków.
Zastanawiając się nad tym jak zareagować w tym momencie, zacznę od kilku podstawowych pytań:
1. Czy można udostępniać prywatne rozmowy?
„Art. 49. Zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony”
Ujawnienie korespondencji prowadzi do naruszenia dóbr osobistych nadawcy, w postaci tajemnicy korespondencji. Jeden z wyroków mówi:
„Zarówno nadawca, jak i adresat korespondencji mogą nie wyrazić zgody na jej rozpowszechnianie, powołując się na ochronę swoich dóbr osobistych, a zwłaszcza tajemnicę korespondencji, ochronę prywatności, ochronę czci”
Oczywiście każdy przypadek jest inny, każdy przypadek traktuje się osobno, jednak udostępniając treść korespondencji prywatnej warto zdawać sobie sprawę z tego, że możemy mieć kłopoty i osoba której korespondencje ujawniliśmy nas docelowo pozwie. Warto zastanowić się czy mamy na to czas? Czy chcemy najbliższą przyszłość spędzić na nieprzespanych nocach? Czy jesteśmy gotowi na to, aby nasze życie prywatne, oraz biznesowe na jakiś czas przystopowało? Czy mamy na to środki finansowe? Czy jesteśmy gotowi w przypadku przegranej na publiczne przeprosiny wraz z przyznaniem się do winy? To tylko kilka podstawowych pytań, które zadaje na samym początku biorąc pod uwagę, przede wszystkim wytrzymałość psychiczną danej osoby. W tym przypadku rzuty ekranu udostępniła osoba, która na tą chwilę nie dostrzega tego problemu. Jeżeli zdecyduje się walczyć i prawnik nie podpowie jej, że jakiekolwiek działania, mogą przerodzić się na jej nie korzyść to … nie widzę tego w różowych barwach.
2. Czy dana osoba może udowodnić przed sądem, że poniosła straty finansowe?
Oczywiście, że może i to na różne sposoby. Zwłaszcza jak np w korespondencji z innymi ma się z tego czasu odmowy współpracy, w których przy odmowie niekoniecznie ktoś powołał się na dany post na grupie, czy też konkretną osobę. Nie jest to łatwa sprawa, jednak jakiś czas temu spotkałam się z sytuacją w której dana osoba podstawiła swoich “znajomych” z online, co wyszło dopiero po uprawomocnieniu się wyroku. Można było temat dalej rozgrzebywać, jednak kara finansowa, oraz przeprosiny poszły, a osoba poszkodowana nie miała już na to siły. Do tego liczyć się będą także np komentarze z grupy typu – W takim przypadku na pewno nie skorzystam z tych usług. Każda wzmianka w komentarzach o rezygnacji ze skorzystania z usług, nawet taka, która docelowo nie doszłaby do skutku, a dana osoba skomentowała post tak po prostu (takie sytuacje się zdarzają i to dość często), nawet poparcie takiego komentarza komentarzem, reakcją będzie się liczyć. A to dopiero początek, tego co można udowodnić biorąc pod uwagę świat online powiązaną ze stratą finansową.
3. Czy można powoływać się na konflikt z kimś, wymieniając go w postach z imienia i nazwiska?
Można. Jednak w tym przypadku także warto zachować ostrożność, ponieważ mówiąc o kimś w negatywny sposób, czy też mówiąc tak, że sam odbiór przez czytelników/słuchaczy/odbiorców będzie negatywny, można uznać to za zniesławienie, znieważenie. No i tutaj mamy także przypadek, w którym zaistniała sytuacja ma miejsce w przestrzeni internetu (grupa na FB, konta na różnych portalach społecznościowych), więc są art na które warto zwrócić szczególną uwagę, które pomogą docelowo jednej, jak i drugiej stronie.
4. Czy można udostępniać posty z grupy na FB na innych platformach?
Zgodnie z regulaminem FB – nie. Można udostępniać posty tylko i wyłącznie wtedy, kiedy pod postem na FB jest przycisk „udostępnij” i robi się to w obrębie FB. Jeżeli takiej opcji nie ma, nie możemy udostępniać postu, ponieważ autor/administrator nie zezwolił na to. W tym przypadku sprawa jest bardziej skomplikowana, ponieważ łamie się regulamin FB, oraz regulamin grupy, za który w jakiejś części odpowiadają administratorzy. Jednak warto to także wziąć pod uwagę. Na innych SM zostały także udostępnione rzuty ekranu postu z grupy, wraz ze zdjęciem profilowym autorki postu, a co za tym idzie, można to podciągnąć pod naruszenie wizerunku, bez zgody właścicielki. Można to także podciągnąć pod nawoływanie do “przemocy w internecie”, zwłaszcza wtedy, kiedy jest mowa o hejcie, a hejtu nie ma.
Czyli mamy sytuację w której jedna i druga strona, w jakiejś części spowodowały, że można udać się do sądu, walczyć, przepychać się o swoje racje, jednak zaczęło się od udostępnienia tego, czego udostępniać się nie powinno. Myślę, że warto zadać sobie pytanie – czy na pewno tego chcę? Odpowiedź powinna paść, nie biorąc pod uwagę podpowiedzi, które padają z otoczenia, ponieważ zazwyczaj to właśnie w nich pojawiają się namowy do czegoś, czego sami autorzy tekstów nie są w stanie zrobić. W takiej sytuacji, jedna jak i druga strona, mogą mocno się bronić. Jednak warto wziąć pod uwagę, że wszystko jest uzależnione od wielu czynników takich jak – wiedza prawników, dowody, świadkowie, sędzia itd. Biorąc pod uwagę materiały które otrzymałam, nie zachęcałabym ani jednej, ani drugiej strony do pójścia do sądu, a na pewno stronie autorki postu przedstawiałabym materiały mówiące o tym, że jeżeli odda sprawę do sądu, biorąc pod uwagę udostępnienie danych to może się okazać, że szala się przeważy nie na tą stronę na którą ona by chciała. Z informacji jakie uzyskałam, osoba ta nie prowadzi działalności online, więc wydawałoby się, że nie ma nic do stracenia, jednak jest kilka czynników, które docelowo zazwyczaj rzutują na karierę zawodową danej osoby. Chociaż nie twierdzę, że sprawa jest z góry przegrana.
Dlatego warto przemyśleć dokładnie aktualną sytuację i zastanowić się …
Jak unikać niepotrzebnych przepychanek w mediach społecznościowych?
Na pewno … dobrym pomysłem jest zapoznanie się z obowiązującymi zasadami, regulaminami, oraz prawem. Do tego zalecam powściągnąć emocje, które są złym doradcą.
Jeżeli któraś ze stron jednak zdecyduje się walczyć, wtedy można:
- zrobić dokładną, chronologiczną listę zdarzeń, wraz ze wszystkimi rzutami ekranu,
- pamiętać, że oddanie sprawy do sądu, nie rozwiąże ogólnego „problemu” z jakim codziennie większość z nas się mierzy – zaczepkami z cudownymi ofertami współpracy, dzisiaj wyeliminuje się jedną osobę, a jutro przyjdzie druga, czy też wyrażaniem swoich opinii, że mi się nie podobają takie zaczepki,
- zdać sobie sprawę, że będziemy potrzebować sporej ilości cierpliwości, wsparcia, czasu, oraz funduszy na prawnika, koszty sądowe itd.
- pamiętać, że sprawa sądowa zwiększy nasz stres, tym samym, jeżeli nie będziemy pod kontrolą między innymi dobrego prawnika, to pod wpływem emocji zapewne robić będziemy różne rzeczy, które negatywnie
- będą wpływać na późniejsze działania, które spowodują, że proces będzie się ciągnąć, a przepychanki będą dla nas trwać wiecznie,
- postarać się wyciszyć emocje, poszukać pomocy nie tylko prawnej, ponieważ ciągnięcie tematu, powoduje niepotrzebny wzrost emocji negatywnych, wzrasta także zainteresowanie innych (szukających sensacji), dlatego warto pamiętać o tym, że …
treści umieszczone w internecie pozostają w nim na długo, nawet wtedy jak wydaje nam się, że je usunęliśmy. Ja na to mówię – życie postów. Negatywne komentarze, posty zazwyczaj źle wpływają chociażby na reputację prowadzonej przez nas działalności gospodarczej, czy też na nasz obraz w oczach potencjalnego pracodawcy.
Takie spory warto, prowadzić poza publicznością z przestrzeni internetu. Zazwyczaj zaleca się unikania zaczepek, czy też dyskusji na ten temat. To strata czasu, energii, a docelowo wizerunku. Jeden z największych przypadków w mojej pracy związanej z hejtem, trwał ponad 6 miesięcy, jednak spokój, brak agresywnej reakcji w przestrzeni online spowodowały, że firma do dnia dzisiejszego cieszy się bardzo dobrym wizerunkiem firmy.
Dlatego wiem z własnego doświadczenia, nie tylko z tego jednego przypadku, że podstawą jest spokój, a przede wszystkim powściągliwość emocji.W takiej sytuacji, napisałabym wraz z prawnikiem pismo do kancelarii strony przeciwnej, w którym wyszczególniając swoje błędy, zaniedbanie, ale także błędy, zaniedbania drugiej strony, starałabym się dojść do ugody, w której obie strony usuwają treści (także relacje Instagram) ze wszystkich swoich SM i rozchodzą się w swoje strony. Można też zaczekać na tzw pierwszy ruch drugiej strony, jednak w tym przypadku sugeruję usunięcie wszystkich treści z przestrzeni internetu, wraz z zachowaniem wszystkich materiałów, dowodów, kontaktów, aby docelowo móc odpowiedzieć na zarzuty.
Zapewne nie każdego takie rozwiązanie zadowoli, jednak mimo wszystko jestem przekonana, że właśnie ono jest najlepszym wyjściem z tej sytuacji, zwłaszcza biorąc zdrowie psychiczne. Pisząc także biorę pod uwagę kilka rzeczy, których tutaj nie wymienię dla bezpieczeństwa stron (strony mogą je wykorzystać na niekorzyść drugiej strony).
Dlaczego stawiam przede wszystkim na zdrowie psychiczne? ponieważ to właśnie od niego zależy w późniejszym terminie zdrowie naszego ciała. Jeżeli dzisiaj nie zadbamy o spokój umysłu to ciało prędzej czy później się odezwie i przypomni nam o tym, że stres ma znaczenie. Znam to niestety nie tylko z własnego doświadczenia. Do tego dochodzi wszystko to co dziać się będzie w najbliższym czasie w naszym życiu. Widziałam już nie raz osoby wycięte z życia, które z powodu zwykłego komentarza nie były w stanie normalnie funkcjonować. Zawala się wtedy wszystko dookoła, życie prywatne i życie biznesowe stoją w miejscu. Spotykam na swojej drodze osoby, które twierdzą, że dadzą radę, jednak do momentu aż okazuje się, że zostają same z kłótniami, przepychankami, rozgrzebanym życiem prywatnym przed sądem. Nasz mózg działa na zasadzie powiedzmy jazdy bryczką. Siedzimy na wozie trzymając lejce konia, które pozwalają go kontrolować. Dopóki koń jest przywiązany do wozu, dopóki trzymamy lejce, jesteśmy w stanie konia powstrzymywać, nawet wtedy, kiedy staje się agresywny, jednak jeżeli dochodzą do niego dodatkowo głosy z zewnątrz, które powodują zwiększenie strachu, który zmienia się w obronę, to koń w swoim szale jest w stanie wywrócić bryczkę i stratować wszystko co znajduje się dookoła. Dlatego zwłaszcza w tym przypadku jestem za tym, żeby konia odpiąć i dać mu się wyszaleć, siedząc spokojnie na wozie i czekając aż się uspokoi. Czyli warto wziąć głęboki oddech, oddalić myśli o swojej racji i skupić się na życiu spokojnym, bez wyzwań, które skierowane są przeciwko innym. Czasem warto odpuścić. Tak po prostu, zwyczajnie odpuścić innym, pamiętając o tym, że ich działania nieetyczne same ich zniszczą, a jeżeli wierzy się w Boga, to on się nimi docelowo zajmie, jeżeli jesteśmy Buddystami to karma ich dopadnie.
Jak unikać konfliktów w mediach społecznościowych?
Życie online to część naszej codzienności, która może oferować niezliczone możliwości kontaktu, nauki i rozrywki. Jednak jak w każdej innej dziedzinie życia, wymaga ono równowagi i umiejętności radzenia sobie z trudnościami. Niepotrzebne oskarżenia, przepychanki, konflikty w mediach społecznościowych bardzo mocno wpływają na nasze relacje z innymi oraz psychikę. Unikanie niepotrzebnych przepychanek w mediach społecznościowych to nie słabość, to ochrona swojego życia prywatnego, zawodowego, swojej rodziny, bliskich, klientów, a przede wszystkim ochrona swojego zdrowia psychicznego.
Dlatego tak ważne jest, abyśmy byli świadomi swojego zachowania online, przestrzegali obowiązujących zasad, regulaminów, oraz prawa i starali się utrzymywać pozytywną atmosferę w wirtualnym świecie. Mam nadzieję, że ten artykuł wesprze w unikaniu konfliktów, zrozumieniu, kiedy warto interweniować, a kiedy lepiej zignorować niepotrzebne posty, zaczepki.
Pamiętajmy, że za ekranami komputerów i smartfonów są prawdziwi ludzie z uczuciami, emocjami. Dbając o wspólny szacunek i wspieranie innych online, tworzymy bardziej przyjazne środowisko dla nas wszystkich. Miejmy to na uwadze w każdej naszej interakcji, wspólnie pracujmy nad stworzeniem bardziej pozytywnego wirtualnego świata.
Ściskam mocno 🫶