Pytanie, które często większość z nas sobie zadaje – Gdzie jest motywacja? Jak ją znaleźć?
gdybym tak powiedziała, że jej nie ma? Że jest to tylko słowo, które ładnie i hucznie brzmi, że to jedna wielka ściema, dzięki której skupiamy się na tym, na czym nie powinniśmy się skupić? BA! A gdyby tak okazało się, że jest to idealny sposób zarobkowy dla firm, które sprzedają szkolenia motywacyjne? No bo przecież czym dla nas jest ta motywacja? Okazuje się, że osoby, które jej poszukują nie potrafią jej w ogóle opisać. Nie potrafią odnieść się do tego czego tak naprawdę poszukają. Najczęściej chcieliby wstać z łóżka i coś zrobić z sobą. Na półkach stoją przeczytane książki z głośnymi tytułami motywacyjnymi, na komputerze zapisane kilkadziesiąt pdf.ów, e-book.ów o motywacji, jeszcze więcej podglądanych profili w SM, a jednak nadal jej nie ma. No to jak to z nią jest? Temat od ponad 11 lat co jakiś czas wraca do mnie jak bumerang i za każdym razem dostrzegam, że szukając motywacji, poszukiwane jest coś związanego z magią, siłą, nieograniczoną mocą, czy też jakąś niezidentyfikowaną energią, dzięki której wstaniemy z kanapy i zaczniemy coś robić. Do tego na jednym z nagrań “eksperta” usłyszałam, że jeżeli ktoś twierdzi, że posiada przez cały czas motywację, albo mówi, że nie musi mieć motywacji do pracy to kłamie, albo nie wie co mówi. Hmmm Powiem szczerze, że zaczęłam się nad tym zastanawiać, czy przypadkiem sama siebie nie okłamuję, czy też nie oszukuję, ponieważ ja tak naprawdę nigdy nie szukałam motywacji i nie potrzebowałam się motywować do pracy. Sprawa dla mnie była i nadal jest oczywista – jest praca do której się mocno przykładam, dzięki czemu nakręcam się działaniem, mam zadowolonych klientów, dbam o równowagę ciała i ducha, odpoczywam wtedy kiedy tego potrzebuję i dzięki temu mam motywację, która mnie napędza.
Dobrze pamiętam jak temat ten pierwszy raz przykuł moją uwagę ponad 11 lat temu. Wtedy to pierwszy raz zostałam zaproszona na spotkanie, które nazywało się “motywacyjnym”. Będąc na nim wyśmienicie się bawiłam i prawdę mówiąc nie zwróciłam w ogóle uwagi na to co czułam będąc na samym spotkaniu. Ta pozytywna energia… Uśmiechnięci ludzie… Osoby, które chętnie ze sceny opowiadały o swoich sukcesach … Achhh podczas spotkania to było coś! Jednak w momencie jak tylko wyszłam ze spotkania, zamknęłam drzwi od samochodu to wszystko zniknęło i dopiero wtedy zaczęłam zastanawiać się co się ze mną stało, że dałam się w to wszystko wciągnąć? Co się takiego wydarzyło, że nagle po zatrzaśnięciu drzwi ta bańka pękła?
Wtedy to zaczęłam przyglądać sobie oraz analizować osoby, które były na tym spotkaniu.
Dokładnie zapisywałam to co mówią kilka dni po spotkaniu i jak to się przekłada w działanie, czy też osiąganie konkretnych, wyznaczonych celi. Wracając do nich po pół roku, po roku, okazało się, że ŻADNA z nich nie osiągnęła nawet części tego co mówiła – a szkoda. Schemat spotkania motywacyjne = brak działania u uczestników wraz z możliwą demotywacją, obserwuję w sumie odkąd zaczęłam zwracać uwagę na różnego rodzaju szkolenia. To zjawisko istnieje co najmniej od kilkunastu lat i oczywiście na wpływ tego ma również przebieg samego spotkania. Mimo tego, że byłam na kilku takich różnych spotkaniach to u uczestników naprawdę znikoma liczba osób jest w stanie utrzymać energię, jaką na nim dostała.
Dlatego warto się zastanowić czy na pewno one mają sens i czy nie lepiej osobom związanym z firmą dać w zamian zupełnie coś innego. Emocje jakie otrzymujemy od innych w grupie uczestników szkolenia, dość często powodują, że siedząc na szkoleniu w myślach aż wyrywamy się do pracy, tworzymy wizje zmian jakie wdrożymy po przyjściu do domu, robimy szczegółowe notatki itd i nagle … po zatrzaśnięciu drzwi domu wszystko pryska jak bańka mydlana.
Warto zadać sobie pytanie – co jest tego powodem?
Gdybym zapytała osobę, która siedziała obok – dlaczego po powrocie z takiego spotkania, mimo obietnic nadal nic nie robi? – to zapewne usłyszałabym, że nie ma motywacji.
Rozmawiałam z wieloma uczestnikami przeróżnych spotkań i analizując ich postępowanie, za każdym razem otrzymuję jeden wspólny, powtarzający się wynik – brak wiedzy z danego zakresu, z dodatkiem napompowanej atmosfery pełnej często wykreowanymi na siłę osobami, które nazywa się hucznie Liderami czy też Menedżerami. Nie wspominając o kłamstwach jakie płyną z ich ust o których wszyscy uczestnicy wiedzą, a organizatorzy myślą, że nie wyjdzie to na jaw. Brak wiedzy, oraz otoczka motywacyjna stworzona na różnych kłamstwach są w stanie powoli, ale skutecznie skubać piórka z naszych skrzydeł, które powinny rosną wraz z działaniem. Jeżeli dodamy do tego brak pewności siebie to od razu rysuje nam się pełen obraz osoby, która … nie wie, nie potrafi, nie chce tego zrobić.
Dlatego moim zdaniem takie spotkania (te w których miałam okazję sama brać udział, lub udział brali moi klienci) bardziej szkodzą niż przynoszą założone efekty. Jeżeli nie widzimy sensu, nie mamy potrzeby czegoś robić, to robić tego nie będziemy i tutaj ani motywacja zewnętrzna, ani wewnętrzna nam nie pomogą. Jeżeli sami chcemy coś robić aby nakręcić się na działanie to warto sięgnąć po sprawdzoną, skuteczną wiedzę, przesiać ją dobrze, dopasować do siebie i … DZIAŁAĆ! Pamiętając o tym, żeby nie wpaść w rutynę, ponieważ także ona często powoduje spadek chęci do działania, a podniesienie głowy zbyt późno zazwyczaj powoduje, że zostajemy w tyle konkurencji tak bardzo, że na dogonienie jej będziemy potrzebować dość dużo czasu.
Niedawno przyszła do mnie klientka ze stwierdzeniem, że nie może znaleźć w sobie motywacji do dalszej sprzedaży, a szukała już wszędzie. Wydała sporo pieniędzy na kursy motywacyjne, sprzedażowe, brała udział w spotkaniach z Coachem, jednak nic z tego nie wyszło. Jak stwierdziła, Coach przez cały czas twierdził, że źle to robi, ponieważ jak zabierała się zgodnie z tym co pokazywał za motywację wewnętrzną to mówił, że źle bo powinna za zewnętrzną. Jak powiedział tak też robiła, a okazało się, że znowu źle bo powinna za wewnętrzną. I tak w kółko. Moja “diagnoza” była całkiem sprosta – kobieta szukała nie tam gdzie trzeba, ponieważ nie posiadała konkretnej wiedzy sprzedażowej, więc każda dodatkowa wiedza z innego tematu zwłaszcza motywacyjnego odciągała ją od konkretów, a i tak nic jej ona nie dała. No może tyle, że jej portfel systematycznie się kurczył.
Pracowałam i pracuję bez hucznych słów związanych z motywacją. Nakręcam się działaniem, nowymi możliwościami, codziennie chce mi się szybko iść spać, aby móc się obudzić i dalej działać. Budzę się rano słuchając poranny śpiew ptaków, podglądam jak wschodzi słońce, łapiąc równowagę na dalszy dzień. Działania mają dla mnie sens, ponieważ zadowoleni klienci powodują, że przez cały czas rosną mi skrzydła. Chłonę każdą wiedzę związaną z tym co robię, dzięki której wiem, że stoją przede mną nieograniczone możliwości rozwoju. Dla mnie sprawa na dzień dzisiejszy jest całkiem prosta – jeżeli zadajecie sobie pytanie – Gdzie jest motywacja? to odpowiedź jest całkiem prosta …
Odnajdziecie ją w zdobytej konkretnej wiedzy, w działaniu jak i efektach jakie będziecie osiągać.