Czy publikowanie o ustalonej godzinie na mediach społecznościowych ma sens?
Zainspirowana nagraniem, w którym pewien Pan z marketingu opowiada o tym, że publikowanie treści na TikTok.u o określonej godzinie, jest MITem, nie miało i nie ma sensu, powołując się na to co było kiedyś, powiem tak …
To w jaki sposób działały algorytmy SM kiedyś, a dzisiaj, to dla mnie naprawdę spora różnica.
Odnosząc się do TikTok.a.
W latach 2017, a początkiem 2022r, działały na wgrywany filmik na TikTok.a “siły” algorytmu zupełnie inne niż działają w dniu dzisiejszym. W tych latach badając działanie TikTok.a, oraz sprawdzając słowa zagranicznego twórcy, który twierdził, że wykonując dokładnie takie i takie działania spowodujemy, że uzyskamy milionowe wyświetlenia, osiągnęłam dokładnie to co on powiedział. Wrzucenie nagrania o ustalonej godzinie, wraz z dodatkowymi rzeczami, które powiedzmy są niezbędne do tego, aby algorytm “zażarł”, spowodowało, że nagrania zyskały tak jak poniżej widać na zdjęciach po 1,5M wyświetleń, 1,8M wyświetleń.
Publikacja o ustalonej godzinie nie była i nie jest MITem, tak jak twierdzi Pan z marketingu. W swoim nagraniu Pan odnosi się do tego, że była to moda zaczerpnięta z Instagram.a. W sumie to skąd to przyszło, to tak naprawdę nie ma znaczenia, jednak ma znaczenie to, że to właśnie ta konkretna godzina wtedy działała na algorytm.
Jednak to tylko jedna strona pozytywnego działania przy publikacji nagrania w ustalonej godzinie.
Czy taka ilość wyświetleń to w marketingu jest dużo?
Eeee nie, zwłaszcza już pod koniec 2022r twórcy kręcili wyświetlenia na poziomie kilku milionów. Chociaż dobrze rozumiem, że dla niektórych osób takie wyniki nie są i wcześniej nie były do osiągnięcia. Zwrócę jednak uwagę na to, że w dniu dzisiejszym, nagrania osiągają już kilkanaście milionów wyświetleń, więc dzisiaj milion to w marketingu to … taka podstawa. Oczywiście nie bez przyczyny są te milionowe wyświetlenia. Jednym z czynników dla których można osiągnąć takie wyniki jest zmiana algorytmu TT, który pozwala na dotarcie do naprawdę szerokiego grona odbiorców, a to ma za zadanie przebić inne portale społecznościowe, na których uzyskanie miliona wyświetleń staje się coraz prostsze (dbając o konkretne czynniki).
Tutaj przywołam swoje nagranie z FB sprzed ok roku, które osiągnęło ponad 900 tys wyświetleń. Czy to dużo? Nie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że sama powiedzmy … specjalnie przycięłam tą ilość wyświetleń.
Nie rozpędzajmy się w tworzeniu świata, który nie do końca istnieje. Czyli nie zakładajmy, że uzyskamy tyle wyświetleń to będziemy mieli tylu klientów. Wyświetlenia, a sprzedaż zwłaszcza w marketingu zbyt często się rozjeżdżają i tak naprawdę nie o wyświetlenia w tym chodzi. Jeżeli chcemy udowodnić innym, że potrafimy robić marketing i kręcić wyświetlenia, to wtedy te wyświetlenia rzeczywiście stają się istotne.
Przy publikacji treści o określonej godzinie, która pozytywnie wpływała kiedyś, jak i pozytywnie wpływa dzisiaj, jest danie przestrzeni odbiorcom, do tego, aby zapamiętali, że o danej godzinie można spodziewać się treści, która ich interesuje. Dlatego stoimy przed wyborem – codziennie publikujemy treści o wszystkim i o niczym, albo dajemy konkret w określonym czasie. Jest naprawdę spore grono osób, którzy właśnie w ten sposób publikowali i w dalszym ciągu publikują różne treści, na różnych SM. Zresztą ten sposób jest znany i wykorzystywany od wielu lat. U twórców, którzy to zastosowali można zauważyć, że jak tej treści nie ma, to pojawiają się odbiorcy, którzy rozczarowani brakiem aktywności zostawiają komentarze z pytaniami typu – co się stało? kiedy coś będzie? itp. Odbiorca dostaje konkret, więc to szanuje i na to czeka zapamiętując powtarzający się czas publikacji.
Taka forma publikacji jest idealna dla osób, które mają konkretną wiedzę do przekazania i chcą się nią podzielić, jednak nie mają na tyle czasu, aby codziennie publikować treści.
Ale Kowalowa, w dzisiejszych czasach nie bierzesz pod uwagę AI?
Hmmm biorę. Jednak jako ułatwienie działań w SM, a nie dotarcie do odbiorców, którzy są właśnie w trakcie “zmiany” odbioru przekazu z Internetów.
Obserwuję różne osoby, które codziennie publikują. Codziennie. Patrząc się na to co tam mogę znaleźć (oczywiście nie u wszystkich), to raczej wolałabym skupić się na konkretach, publikując je od czasu do czasu, niż na czasem powiedzmy … kopiowanie innych, czy powierzchowne omawianie tematów, powodując chociażby wprowadzanie odbiorców w błąd. Do tego kiedyś zadałam sobie pytanie – osoby, które wyskakują dosłownie z lodówki z jakiego powodu chcą z niej wyskakiwać? Dla mnie, wnioski były jedne (a może za mało widziałam, wiem?) – bo nie mają klientów, albo mają ich zbyt mało (do tego oczywiście można wziąć jeszcze kilka innych powodów, jednak dla mnie najważniejsze jest połączenie działanie=klient). Można zauważyć u osób, które codziennie publikują, że już jakiś czas temu zamknęły się w swoich bańkach kółka wzajemnej adoracji i klepania po plecach, a teraz starają się z niej wydobyć, chociażby komentując u innych na profilach. Dlaczego nie wystarcza im już tylko publikacja i zdecydowały się na taki ruch? Myślę, że głośno mówić już o tym nie muszę.
Wspomnę także, że odbiorcy w dniu dzisiejszym się zmieniają, więc warto się przyjrzeć tej swojej bańce wyskakiwania treści z lodówki, biorąc pod uwagę różne czynniki, między innymi ilości treści o danej tematyce na danym portalu. Podkreślę także, że to właśnie to przyglądanie się treści, zbyt często powoduje, że decydujemy się na ruch, na który nie powinniśmy się zdecydować, dzięki czemu stajemy się między innymi odtwórcą treści.
Jestem za tym, żeby publikowanie treści dopasować do odbiorców, ale i także do osoby, firmy, która je publikuje. Jeżeli dołożymy do tego jeszcze cel publikacji i kilka innych czynników, dopiero wtedy wyjdzie nam czy lepiej publikować o danej godzinie, czy raczej nie. Ostrożna jestem w tym, żeby wrzucać wszystko do jednego worka i twierdzić, że jak u mnie zażarło, to u innych też tak będzie. To tak nie działało, ani nie działa, a nawet powiedziałabym, że jak u mnie zażarło, to u innych (kopiujących) raczej nie zażre.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby nie zamykać się na jeden kierunek wskazany przez innych. Kluczem do różnych “sukcesów” jest otwartość i sprawdzanie tego co u nas działa i jak.
Zresztą testując różne rzeczy na SM, ustaliłam sobie publikację treści w konkretne dni. W dalszym ciągu chciałabym dzielić się większą ilością wiedzy, jednak ponieważ nie cierpię na brak klientów to cierpię na brak czasu. Do ustalenia dnia i godziny, dołożyłam dodatkowe czynniki powodujące, że odbiorca zapamięta, że w sobotę, niedzielę, środę – jestem dla niego w SM.
Czy publikowanie o ustalonej godzinie na mediach społecznościowych ma sens?
Publikacja treści o określonej godzinie na profilach mediów społecznościowych nadal ma sens, jednak pod warunkiem, że jest to przemyślana decyzja, oparta chociaż na analizie algorytmów, potrzeb odbiorców, możliwości twórcy. Pomimo zmian w działaniu algorytmów i trendów w marketingu internetowym, warto zwracać uwagę na różne czynniki wpływające na skuteczność publikacji treści. Kluczem do sukcesu jest więc elastyczność, otwartość na zmiany oraz umiejętność dostosowywania strategii do aktualnych warunków i potrzeb naszej grupy docelowej. Dlatego zachęcam do eksperymentowania, analizowania wyników i wyciągania wniosków, które pomagają doskonalić strategię marketingową i osiągać lepsze rezultaty.
To pisałam ja – Kowalowa unikając sztuczności nie tylko w treści.
Przesyłam ciepłe myśli 🫶